Do Nuuk przeprowadziłem się z konieczności jako że Birthe, moja partnerka, musi zakończyć  studia w seminarium nauczycielskim. Większość studiów odbyła się systemem zaocznym ale ostatni rok kiedy pisany jest licencjat należy odbyć na miejscu. Ja ze swojego miejsca pracy w Sisimiut  otrzymałem ofertę pracy przez internet z opcją cokilkutygodniowych podróży służbowych.

W stolicy nie byłem po raz pierwszy i gołym okiem widać że przez ostanie 6 lat niesamowicie się rozwinęła, głównie przez wybudowanie nowej dzielnicy – Qinngorput oddalonej od reszty miasta o około cztery kilometry. Takie położenie sprawia że mieszkając tam niezbędny jest samochód który w Sisimiut, drugim co do wielkości mieście na Grenlandii, jest tylko niekoniecznym luksusem. W oczy rzucają się również nowe bloki mieszkalne, dużo wyższe niż te które znamy z innych miejsc na Grenlandii. Ze względu na ogromny brak mieszkań, spowodowany m.in. systematycznym wyburzaniem wybudowanych w latach 50-tych i 60-tych betonowych bloków, w Nuuk nie buduje się już praktycznie charakterystycznych dla Grenlandii kolorowych domków jednorodzinnych.

Z horyzontu powoli znikają również małe sklepiki które jeszcze niedawno rozrzucone były w centrum miasta. W zeszłym roku część z nich przeniesiona została do Nuuk Center – dziesięciopiętrowego stalowego budynku który oprócz supermarketu i licznych butików na najwyższych piętrach mieści również biura grenlandzkiego rządu. Zupełną nowością dla grenlandzkiej architektury było wybudowanie podziemnego parkingu, na dzień dzisiejszy jednak trochę zbędnego.

Jeśli masz ochotę zobaczyć klimat panujący w stolicy Grenlandii, obejrzyj ten krótki filmik nagrany w październiku 2018.

To wszystko powoduje, że atmosfera w  Nuuk, mimo zaledwie piętnastu tysięcy mieszkańców, sprawia wrażenie atmosfery wielkiego miasta. Także mentalność mieszkających tu ludzi różni się od tej spotykanej w innych częściach kraju. W Nuuk jest się dużo bardziej anonimowym a ludzie zamiast pozdrawiać się rano na ulicy w drodze do pracy trąbią ze swoich samochodów  i poganiają nawzajem. Czymś zupełnie nieznanym do tej pory były bowiem korki drogowe w których utkwić można dziś w godzinach porannych.

Anonimowość i ogromna wymiana pracowników wydaja się być problemem dla niektórych Grenlandczyków przybywających do Nuuk z tych najmniejszych miejscowości gdzie wszyscy się znają a migracja jest dość niewielka. Od pochodzącego z Itilleq, liczącej 120 mieszkańców osady oddalonej 40 km od Sisimiut usłyszałem:

Na początku pracy w fabryce (Royal Greenland) cieszyłem się że poznałem tylu nowych znajomych. Jednak jak tylko lepiej się poznaliśmy oni już wyjeżdżali. Zacząłem się nad tym zastanawiać po tym jak dwa lata pod rząd zorganizowałem małe przyjęcia dla dobrych znajomych i okazało się, że prawie wszyscy goście którzy przyszli w tym roku byli nieobecni w zeszłym.

Jednak dla wielu Grenlandczyków, szczególnie tych z młodszego pokolenia anonimowość wydaje się być czynnikiem który przyciąga ich do Nuuk:

Lubię mieszkać w Nuuk gdyż tu można robić co się chce i nie trzeba myśleć co powiedzą inni. (Thomas, 21)

Inną rzeczą różniącą Nuuk od innych grenlandzkich miast jest duża liczba mieszkających tu „nieinnitów” w większości Duńczyków ale i Islandczyków, Filipińczyków czy Tajlandczyków. Już po krótkim pobycie w stolicy nie sposób nie zauważyć że większość rozmów odbywa się tu w języku duńskim a w oczy często „razi” widok dwóch Grenlandczyków rozmawiających ze sobą po duńsku, coś zupełnie niespotykanego w innych grenlandzkich miastach. W związku z tym nie dziwi mnie już że Nuuk czasem nazywany jest „kawałkiem Danii na skałach” lub „przedmieściem Kopenhagi”. Nadmienić tu należy że także mieszkająca w Nuuk polonia już dawno przekroczyła niewyobrażalną jeszcze kilka lat temu liczbę dziesięciu osób.

Nie należy jednak zapominać że Nuuk to wciąż Grenlandia. Mimo że w centrum miasta wiele się dzieje i jest czasem trochę stresujące to sama miejscowość wciąż jest otoczona wspaniałą grenlandzką naturą a dzięki dość dobrze rozbudowanej tu infrastrukturze turystycznej możliwe jest dość łatwe w porównaniu do innych miejscowości zwiedzanie. 

Adam Jarniewski, grudzień2012